Przejdź do głównej zawartości

CZY WARTO STUDIOWAĆ DIETETYKĘ ?


CZY WARTO STUDIOWAĆ DIETETYKĘ ?

Będzie szczerze. Bez owijania w bawełnę. Jest okres pomaturalny i zastanawiasz się czy warto wybrać się na dietetykę. Pewnie masz milion wątpliwości jak wyglądają studia, jak się na nie dostać, a przede wszystkim czy jest po tym praca. Bierz kawę lub herbatę, siadaj i czytaj !

Co zrobić, aby dostać się na dietetykę?
Moja historia pokazuje, że można dostać się na dietetykę, nie będąc na biol-chemie. Ja byłam w klasie medialnej, stworzonej pod kierunek dziennikarstwa lub artystyczne. Taki był pierwotny zamysł – dziennikarstwo. Jednak przy wyborze przedmiotu na maturę stwierdziłam, że muszę mieć konkret zawód, idę na medycynę. Brzmi śmiesznie, ale cóż. Wiedziałam, że przez rok nie nauczę się całej chemii, biologii na poziomie rozszerzonym, więc postawiłam tylko na chemię. I to jest pierwsza ważna informacja ! Chcesz dostać się na dietetykę? Możesz być w obojętnie jakiej klasie, ale musisz zdać maturę np. z biologii, chemii, matematyki, fizyki. Wszystko zależy od uczelni, na którą kandydujesz. Również poziom. Do wyboru. Często poziom podstawowy liczy się jako 0,5, a poziom rozszerzony jest mnożony razy 1 lub 2 – wszystko zależy od uczelni. Ja dostałam się na Śląski Uniwersytet Medyczny.

Podsumowując: znajdź uczelnię, na którą chcesz się dostać. Sprawdź jakie mają wymagania odnośnie matury. Naucz się do matury i zdaj ją jak najlepiej. Złóż papiery i czekaj na informacje o przyjęciu. Nie martw się, że się nie dostałaś J Często uczelnie prowadzą rekrutacje do końca września (teraz się to zmienia przez COVID), ale możesz się dostać nawet z 10 listy, bo i takie są J



Co się dzieje na studiach ?
Studia dają wiedzę teoretyczną. Praktyczną nie zawsze i powtórzę wszystko zależy od uczelni. Niestety na ŚUM-ie diety układałyśmy na pierwszym roku, a potem koniec, w ciągu 5 lat. Więc praktyka, praktyka, praktyka. Jeśli chcesz w 100% iść w dietetykę, to musisz pracować sama, uczyć się tego. Jeszcze raz. Są uczelnie na których układasz jadłospisy przez wszystkie lata – i to się ceni. Nawet jak musisz robić to ręcznie – jak na ŚUM, odrób to lekcję, bo będziesz wiedziała co i jak.
Ogólnie pierwszy rok to przedmioty czysto medyczne. Kliniczny zarys chorób, parazytologia, anatomia, mikrobiologia, pierwsza pomoc, fizjologia, angielski, WF i żywieniowe- podstawy żywienia. Jeśli lubisz tematykę medyczną, będzie się podobać. Jest to kopalnia wiedzy, bo dowiesz się szczegółowo jak funkcjonuje organizm, jakie są objawy chorób i jak później złożyć to w całość, aby ułożyć jadłospis. Na pierwszym roku bardzo weryfikuje się czy chcesz być dietetykiem czy jednak nie jest to Twoja bajka. U nas sporo osób zrezygnowało.

Drugi rok. Tutaj nadal są przedmioty żywieniowe, ale również zaczyna się gotowanie ! Na ŚUM gotowania była cała masa. Ja czułam się jakby ciągle miała zajęcia z gotowania, na które jeszcze trzeba się nauczyć na kolokwium. U nas co zajęcia było kolokwium z danej tematyki. Ogólnie pierwsze gotowanie było podzielone na tematy np. produkty mączne, ziemniaki, mięso, ryby itd. Także uczyliśmy się co to są mąki, jak się dzielą ich zastosowanie technologiczne, wszystkie odmiany ziemniaka itd…Dla mnie średnio przydatne i cały nacisk, aby gotować był dla mnie katorgą. Ale ! Nauczyłam się gotować. Jak moi znajomi ze studiów będą to czytać, to wiedzą, że ja zawsze brałam te najprostsze i najszybsze potrawy. Nie lubiłam się babrać z tym i gotować. Wole szybko, prosto i smacznie. I tak jest do dzisiaj. Plusem gotowania było jedzenie. Nie trzeba było robić obiadu, bo był przygotowany na uczelni.

Była też analiza żywności, technologia – ogólnie ja się czułam jak w gastronomiku, gdzie uczyłam się w czym, jak, gdzie i na czym kroić. Dla mnie – koszmar. Dla osoby co lubi gotować, interesuje się tym tematem – będzie raj.
Najważniejsze ! Podstawy żywienia i dietetyki. Przedmioty, gdzie poznajemy specyfikę różnych diet np. niskobiałkowej, z ograniczeniem łatwoprzyswajalnych węglowodanów itd. W miarę układaliśmy do tego jadłospisy (oczywiście ręcznie !).

Te jadłospisy kompletnie nie były realne. Były układane zgodnie z zasadami żywienia zbiorowego, czyli jak dasz pomidora na śniadanie to nie możesz zaplanować pomidorówki na kolację, a co najgorsze na następne śniadanie też ten nieszczęsny pomidor nie może się pojawić ! Także było idealnie zaplanowane kcal, makro, mikro, ale co z tego, że musiałabym codziennie gotować i codziennie jeść inne wymyślne rzeczy. Można prościej J Oczywiście nie twierdzę, że tak ma nie być, bo są podopieczni, którzy lubią dużą różnorodność lub proces choroby wymaga takiego planowania. Ogólnie poznajesz teorię, ale w praktyce niestety wygląda to inaczej i dietetyka jest tak szeroka, że często ogólne zalecenia są tylko podstawą. Bo z doświadczenia wiem, że pacjenci mówią, że np. po produktach, które są przeciwwskazane nie mają żadnych objawów, a po tych zalecanych.. mają. Stąd otwórz głowę, a nie słuchaj tylko wykładowców, bo często powielają stare schematy L



Na drugim roku wybierasz promotora i temat pracy magisterskiej. Proszę, wybierz temat, który najbardziej Cię interesuje i poszukaj takiego promotora, który pójdzie za Tobą i stworzycie fajną pracę. Nie ma nic gorszego niż męczenie się nad tym co Cię nie kręci. Na tyle już poznałaś wykładowców, że wiesz kto w czym siedzi.
Ja pracę licencjacką pisałam o suplementach diety stosowanych przez pacjentów kardiologiczny. Magisterka natomiast dotyczyła aspektu kompulsywnego objadania się u pacjentów poradni dietetycznej. Skrajnie odmienne tematy, ale to pokazuje, jak przez ten czas zmieniała się moja droga zawodowa i to w czym chcę się specjalizować.

Rok trzeci. Farmakologia ! O to była zmora, bo uczyliśmy się wszystkiego o lekach. Dosłownie. Mechanizm działania, wskazania, przeciwwskazania, interakcja normalnie wszystko co jest napisanie w Internecie jak wpiszesz daną nazwę leku. Według mnie to było coś ! Podobało mi się, ponieważ teraz jak przychodzi pacjent nie muszę szukać i zastanawiać się czy to może lek na serce, cholesterol czy antybiotyk. Przyłóżcie się do nauki farmakologii, będzie to duże ułatwienie. Oczywiście stale chodzicie do szpitala na zajęcia od pierwszego roku, przeprowadzacie wywiady, dajecie zalecenia żywieniowe i tyle.
Nie pamiętaj dokładnie na którym roku były takie przedmioty jak higiena, toksykologia bo już trochę czasu minęło. Tutaj głównie uczyłam się o metalach ciężkich, robiliśmy analizy dotyczące ilość toksyn w danych produktach. To było ciekawe, bo zajęcia w laboratorium. Ale tak, to masa teorii, robienia dziwnych prezentacji i jeżdżenia na zajęcia po obecność.

W ciągu tych studiów były też zajęcia z marketingu, rynku pracy. To też jest mało rzeczywiste. Tworzysz idealny biznesplan, ulotki, prezentację i… jest fajnie. Nikt Ci nie powie, że sorry, ale to nie wyjdzie, musisz zmienić to i to, zacznij inaczej. Usłyszy tylko: wow, super pomysł, skończysz studia i masz gotowy biznes. Dobre. Także całego marketingu, relacji z klientem musicie się nauczyć czytając książki, blogi, słuchając podcastów czy kupując odpowiednie kursy.



Edukacja żywieniowa. W moim przypadku tworzyliśmy program dla szkoły (liceum), gdzie przeprowadzałyśmy prelekcję na dany temat. Ja robiłam na temat zdrowych słodyczy (nie dziwne :D). To jest dla Was sprawdzian, jak potraficie przekazać wiedzę, jak przede wszystkim skupić uwagę młodych osób i nie zanudzić. Angażujcie się w to, bo pokaże Wam to czy chcecie zajmować się czymś takim w przyszłości czy jednak to nie Wasza bajka.

Trzeci rok to też obrona. Ogólnie mów się, że to formalność i to fakt. Jeśli nauczyłaś się, masz dobrą pracę i pracowałaś sumiennie przez 3 lata. Nie ma się czego bać.

PODSUMOWUJĄC: studia dają dobrą bazę teoretyczną. Z praktyką jest gorzej, ponieważ uczelnia tego nie uczy. Również minusem studiów (głównie na ŚUM), jest ilość gotowania. Dla mnie ważniejsze jest jak dobrze dobrać jadłospis, dietę oraz JAK PODEJŚĆ DO PODOPIECZNEGO, aby jego proces zmiany szedł w dobrym kierunku, a tego jest malutko L Psychologia była, ale zbyt mało godzin, okrojona i też nie pokazała tego, jak pacjent jest ważny, jak możemy do niego podejść i pomóc mu w całym procesie zmiany.

PAMIĘTAJCIE! Podczas studiów chodźcie na różne szkolenia. Jeśli jesteście na początku drogi i nie wiecie w czym się specjalizować, chodźcie na wszystkie możliwe kursy, szkolenia, konferencje. Dla studentów zawsze jest taniej ;) Wtedy zobaczycie co Was tak naprawdę kręci, z kim chcecie pracować i jakie tematy robią na Was ten efekt „wow, to jest to”. Ja tak miałam z psychodietetyką. Już z przedmiotu psychologia wychodziłam odmienione pod względem, że chce to robić. Ludzka psychika jest fascynująca. Ty możesz się tak czuć po kursie z niedoczynności tarczycy, albo dietetyki sportowej. Wybierasz ten swój konik i w nim się realizujesz.

Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Ucz się jak najwięcej, układaj jadłospisy, nawet rodzinie, znajomym, ale dawaj z siebie wszystko i stale poprawiaj, szlifuj te umiejętności.
PRAKTYKI ! Zapomniałam o tym ! I nie oznacza, że chce wymazać z pamięci. Praktyki są po każdym roku studiów. Na początku szpital, dom opieki, poradnia dietetyczna, poradnia diabetologiczna, szpital dziecięcy, poradnia psychologiczna lub oddział psychiatryczny. Wszystko zależy od uczelni.
Ja praktyki wspominam bardzo dobrze. Trochę zweryfikowało rynek pracy i pokazało realnie jak wygląda praca dietetyka. Zachęcam, abyście chodzili na te praktyki, bo można po nich dostać pracę ;)



CZY JEST PRACA PO DIETETYCE ?!
I tak i nie. To zależy J Nie ma ogłoszeń o pracę dla dietetyka, a jak jest to jest po pierwsze masa chętnych, a po drugie czasem rekrutacje są pro forma, bo wiadomo kto stołek dostanie. Ja się z tym spotkałam przy rekrutacji do szpitala. Niestety nie mam znajomości i pracy nie dostałam. Rekrutacja trwała 1 dzień i była jakimś ekspresem. Nie pytajcie dalej, bo była to straszna chała rekrutacyjna, co wyszło później J
Ogólnie na studiach mówią, że możesz pracować wszędzie. W szpitalu, domu opieki, domu spokojnej starości, prywatnej przychodni, poradni NFZ, klubie fitness, własny biznes, w gazecie, w szkole, przedszkolu, żłobku, domu dziecka itd. Dużo co nie ? Niestety po studiach lub jeszcze w trakcie ja zaliczyłam twarde lądowanie, ponieważ widziałam, że tej pracy NIE MA. Nie znajdę jej na stronie z rekrutacją, nie będzie to praca od 8-16, gdzie zamknę laptopa i pobiegnę na siłownię z Multisportem.
Najczęściej pracę musimy sobie stworzyć sami. Dlatego warto już na studiach zacząć prowadzić swoje media, interesować się tym, tak aby po studiach ta praca była (stworzona przez Ciebie), a nie rezygnujesz całkowicie z pracy dietetyka.



Jest to rynek ciężki, przesycony (z moje perspektyw), ale stale brakuje według mnie konkretnych dietetyków specjalizujących się w danych chorobach. Mamy już dietetykę pediatryczną, sportową, psychodietetykę. Jednak na studiach rzadziej otwierają się takie specjalności jak np. dietetyka bariatryczna. Studenci ich nie wybierają, a z drugiej strony na uczelni nie ma fachowej kadry, która dokładnie przekaże wiedzę.
Druga strona -  praca dietetyka jest często niedoceniana. Niejednokrotnie możesz się spotkać z „indywidualnymi dietami”  za 49zł, a jeśli kupisz go do godziny 15 to dwie książki masz gratis. Niestety taki jadłospis nie jest indywidualny i wątpię, aby Twoje życzenia były wzięte pod uwagę. Druga strona wystarczy wpisać w Google „jak szybko schudnąć” i już jest gotowa recepta. Więc często jak osoba decyduje się na skorzystanie z usług dietetyka (a umówmy się nie jest to rzecz pierwszej potrzeby) to zazwyczaj ma wyższy cel np. poprawa zdrowia, wyników badań, zmniejszenie podjadania bądź nauki skutecznego radzenia sobie z podjadaniem w stresie. Pamiętajcie, że zawód dietetyka jest nieuregulowany. Dietetykiem może być każdy. Osoba po 5-letnich studiach magisterskich oraz osoba po jednodniowym kursie on-line. Niestety jest to przykre.
Także musicie być na to przygotowani ! Nie każdy przyszły klient będzie chciał skorzystać z usług dietetyka, bo będzie myślał, że znajdzie lepiej, taniej. Plus, co my mu powiemy, jak wszystko jest w Internecie. W dietetyce musisz być gotowa na wszystko. Serio. Ludzie robią i mówią różne rzeczy, więc warto postawić na takie cechy jak otwartość, empatia, zrozumienie.
Niestety na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby pracujące w zawodzie. Większość widziała, że realnie na ciepłą posadkę nie ma co liczyć i trzeba szukać gdzie indziej. Ja się nie dziwę, bo sama miałam po licencjacie moment załamania, gdzie chciałam wszystko rzucić w kąt, olać, bo po co ? Po to, aby skończyła w pośredniaku lub sklepie odzieżowym? Jednak poszłam, zostałam, zawalczyłam, bo chce pracować w tym zawodzie i uważam, że praca dietetyka powinna być doceniona i każda osoba zamiast szukać w Internecie „jak szybko schudnąć”, powinni skorzystać z usług dietetyka. I tyle. Kocham tą pracę, ale czasami mam dość, głównie przez wgląd na ludzi. Musisz być na to przygotowana, że nie każdy będzie idealnym podopiecznym, a wręcz przeciwnie. Tak to jest jak wybiera się pracę z ludźmi. Każdy jest inny i trzeba to uszanować i pracować przede wszystkim nad sobą.



      PODSUMOWANIE CAŁOŚCI
Warto studiować dietetykę. Nauczysz się bardzo wielu rzeczy, poznasz mechanizmu Twojego organizmu, być może znajdziesz odpowiedź na swoje pytania. Wiadomo, że zdarzają się mało przydatne przedmioty, zajęcia na których marnujesz czas, to normalnie i tak jest na każdym kierunku. Jednak, jeśli wiesz, że w 100% chcesz być dietetykiem, kręci Cię to, to rób wszystko, abyś miała pracę J Taką swoją stworzoną na wymarzonych warunkach, a nie pod kimś, kto niekoniecznie jest zgodny z Twoimi wartościami.
Myślę, że w przyszłości będzie więcej pracy dla dietetyka. Świadomość społeczeństwa zmienia się bardzo powoli, ale im dłużej i częściej będzie trąbić i zdrowym żywieniu…tym więcej pracy będziemy miały J
Idź, studiuj dietetykę, wybierz dobry uniwersytet, rób wszystko, aby stworzyć dla siebie najlepsze miejsce pracy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JAK UŁOŻYĆ DIETĘ DLA PAR

Monika wraz ze swoim narzeczonym zgłosili się do mnie, abym pomogła im wdrożyć zdrowe nawyki żywieniowe i pokazała jak mogą gotować szybko bez marnowania jedzenia. Para, głównie miała problem z komponowaniem oraz pomysłami na posiłki. Na samym początku współpracy wysłałam do Moniki wywiad oraz dzienniczek żywieniowy, dzięki czemu poznałam ich smaki, preferencje żywieniowe oraz czego konkretnie oczekują po zastosowaniu się do wskazówek. Porozmawiałyśmy dodatkowo przez komunikator i ustaliłyśmy plan pracy. Przygotowałam dla nich JEDEN jadłospis, ale o różnej kaloryczności . Oczywiście uwzględniając to co lubią jeść najbardziej. Zastanawiasz się dlaczego jeden jadłospis, a nie dwa? Otóż nie musiałam przygotowywać dwóch różnych jadłospisów, a jeden, który zawierał takie same posiłki, a w planie dla partnera znalazły się dodatki, które nie wymagają gotowanie. Abyś nie była zdzwiona, jadłospis był również dostosowany do indywidualnego zapotrzebowania pary, dlatego każdy dostał swój oso

ZDROWE SŁODYCZE - HIT CZY KIT ?

ZDROWE SŁODYCZE. HIT CZY KIT ? Stale mówię o zamiennikach tradycyjnych słodyczy i wskazuję Wam polecane produkty. Idąc tym tropem, możecie pomyśleć, że są one zdrowe. Ale czy na pewno ? Oczywiście stanowią zdrowszą wersję tradycyjnych słodkości. W większości produkty te opierają się na suszonych owocach (np. daktyle), orzechach, wiórkach kokosowych, bananach, kakao oraz innych dodatków . Dzięki temu są takie słodkie i smaczne. Jednak czy każde zamienniki słodyczy są okej ? Nie zawsze ! Zdrowe słodycze rozłożone na czynniki pierwsze. Zazwyczaj główny składnik to daktyle. Suszone owoce, które dają pożądaną konsystencję oraz słodki smak. Pamiętaj ! Kupując suszone owoce sprawdź skład ! Przeanalizuj czy nie zawierają cukru, syropu glukozowo-fruktozowego, nie są kandyzowane oraz niesiarkowane. Drugą stroną medalu jest to, że takie owoce to też cukry proste, które mogą nieźle podnieść poziom cukru we krwi, nie zahamują głodu, a tylko mogą go wzmóc. Dlatego osoby chorujące n